wtorek, 22 listopada 2016

rymarzenie


człowiek jest zwierzęciem oswojonym:
tym, którego nie da się
oswoić. ozwajam
go często wątłe miasto, które tętni jak trans
-formatory: (s)os-
oczami w limfoczytelniach
nieboskóry. też jesteś
miastem odsłaniającym swoje
kręgo-

słupy dla ogłoszeń, ogołoceń
z pasków sensu przez wiecznie
czujnych paserów, czułych
pasażerów podmiejskiej
żeglugi

po szlugi, szlaban pełen szafotowych
gestów, sztafeciarskich niesmaków i

niesnów.


środa, 16 listopada 2016

*** (od kobiety odchodzi się jak...)


od kobiety odchodzi się jak
skóra od kości

księżyca: świetlnie,
powłóczyście. od kobiety odchodzi się

na palcach wskazujących
państwo środka, złożone

niby przekrój poprzeczny
łzy. umiem odchodzić od

kobiet jak od zmysłów, choć ostatnia kobieta,
którą opuściłam, była

już mężczyzną

życia innego faceta. dotąd
nosiłam ją w lusterku, od tamtej pory

jedynie w śpieszących się medalionach,
bladych małżach powiek.


niedziela, 6 listopada 2016

*** [Mag...]


Mag
da Lena odeszła
od tematu, który brzmiał:
świat. przestała
mieć z nim cokolwiek
spójnego. zdążyła go
tylko spolaryzować, rozszczepić
na biegun przyciągający
i odpychający. strefy
podzwrotnicowe
odtąd już nie markowały
jakichkolwiek połączeń. między
daleką Północą a głębokim Południem
zaległo milczenie przerywane
sporadycznie wyładowaniami zórz
polarnych
. słychać było wtedy tylko
niewyraźne słowa: na imię mi Mag-
ness. nie zapomnę jej pięknego,

stalowego spojrzenia.



piątek, 4 listopada 2016

wejście awaryjne


twoja litera otwiera coś we mnie
być może pamięć czasów gdy pismo sankcjonowało nierówność
      trwa dłużej i dotyka mocniej niż gdyby dotyczyło tylko mnie
samej umiejętności chowania się między wersy nie da się nauczyć
inaczej niż wysnuwając z nici ariadny labirynt


czwartek, 3 listopada 2016

Tryptyk o zwierzętach i koafiurach


I

Pozbierać i przytulić wszystkie łupiny serca, które się
wykluło i śpiewa wniebokłosy,
bo war, kotne komety i asteroidy
wciąż nie formują przedziału
odczuwania, najwyżej przedziałek.


II

Robisz takie podkówki, że nie przypasują i
małe kucyki, chyba
że ktoś je odcho-
mąci, zmąci na odchodnym jako nic nie-
znaczący omam karuzeli
wcieleń (rosyjskiej
ruletki).


III

A wystarczyło ściąć
się
na jeża(ch), opisać te miłe ssaki jako punkty
zajścia niezwyczajnych wypadków
lirycznych za
płaszczyznę kartki.


wtorek, 1 listopada 2016

jesteśmy (wszyscy), by się odwracać*


jak koty - ogonem
do siebie. do tego, co w nas,
łkając, pyta: ki cię
zdobył? ki cię zatrzymał na

dłużej niż trwa odwrócenie

losu, nieodwracalne?

tyle kosztuje orfeida,
foremna postać melancholii.
tyle ci mam do powiedzenia
we wtorek, wtórując wszystkim
byłym dniom tygodnia.



* tytuł by Monika Olech