wtorek, 26 listopada 2013

*** [Poszukuję języka...]


Poszukuję języka. Muszę go
już znać, ale on nie przychodzi.
I nie przechodzi
do obrządku
nocnego. Rozkładam
ręce jak wargi - żadnego dźwięku. Stałam się
ponaddźwiękowa, niebawem
uderzę w wieżowiec, z kata szpalty wystrzeli
język ognia, dymu, do
gorywającego nieba.

blaszany strach na wróble w formie matrioszki vs. blokadaptactwo


Noc. Noc chce nas o coś zapytać,
ale to ciężko usłyszeć pod zgrzytem
meteorowerowych zygzaków i jeszcze
pośród syku wijących się jak węże cytatów.
Może: którędy umarłeś? (Bo jednak nie: dokąd?).
Gdyż wokół tylko znormalizowana blacha falista
filmu o dwóch /nie najmniejszych/ klatkach
piersiowych.