piątek, 28 sierpnia 2015

*** (powiemy słowa brzydkie...)

 
powiemy słowa brzydkie,
żeby już nigdy nie wróciły. wyrazy
takie, jak: sztafirować,
nadziany, konkubent. zmienimy
je w szafir.

będziemy dwiema pętelkami
i guzik: nigdy więcej nie
założą tu szubienic. niczego
nie wymurują (to już murowane). ukryjesz nas
w szubie.

czytasz myśli?
tylko te, które trzeba dek-
lamować. wyszy-
jemy prawdziwe słowa, ciepłą mannę
po wiek.


wtorek, 25 sierpnia 2015

waleria


podobno jestem chora. czas biega
wokół mnie,
ale ja go nie chcę. chcę przestrzeni,
w której widziałam gwiazdę twojego
pępka Omphalos. omszały kamień,
świecący w ciemności własnym
światem. napar
ze złotych kropel osiadłych
na pięciolianie.


poniedziałek, 24 sierpnia 2015

*** [to lustro...]


to lustro ma fakturę mojej skóry,
tętno regulowane od-
biciem mojego serca. to lustro bywa pragnieniem
przeżycia, przestąpienia n(i)eoznaczonego
srebrnego środka
symetrii. to lustro jest złamaną
k(rajca)r(k)ą* pośrodku
wielkiego przerębla powietrza.
to lustro krzyczy całym sobą:
tak, jesteście wewnątrz
olbrzymiej klepsydry – słońce wystawi wam
za to fakturę... nic więcej nie
słychać; czasem widać wtedy tylko
uciekające zajączki.




* krajcar – dawna srebrna włoska moneta groszowa


czwartek, 20 sierpnia 2015

czas lokalny


chłód lustra na policzkach
to wieczór mnie bezcześni
dzień popołudził się długo
-(w)szem i wobec
bezliku zalakowanych mglnięć
alarmowych zwiercił się we
mnie wiąz


(grupa parafialna wystawia truchełka)


mode: litwa


boże
którego nie masz
komu
ozłabić
bo nikt nie chce
być zabawionym
od święta


boże
jak kropla
nad żeby
i innymi żon
kilami


rozmarz mnie i rozmaż
niczym dzieło sztuki
performatywno-abstrakcyjnej


niech klej-wielokropek
zamknie usta( )wi(e)cznie
rozorane
pięściolinią
ćwierćnud




_____________________________________

mode (ang.) – sposób



poniedziałek, 17 sierpnia 2015

wieczer-nice


bądź mi czarna jak anioł
ja-śniąca niczym szlag
świętojańskich mi jemioł
znieś bym mogła się bać

coraz głębiej gołębiej
coraz bliżej-że liż (ej!)
złote jaje jastrzębie
w ostrokułczej sadybie

chowa słońca co wschodzą
wewnątrz innej skorupy
gdy o krok tuż za tobą
czarne oczy Boruty


*** [wierutna wiedza którą dzielimy]


wierutna wiedza którą dzielimy
przechowywana jest w kubkach
na kubie postępuje castrowanie języka
z wiedźmitologii niezłódnego poznania
rzeczypospolitszej o litr
literalnej liturgii


--:-- - --:--


przegrałam.
teraz będę już tylko zrzynać
wyryte, kompaktowo wygładzać
powierzchnię; gładzić
winy(le). słowem: kolaps
w obnażoną szczękę
głośnika, kolapsus,
kolepsja.


wtorek, 11 sierpnia 2015

***


rozwęźlam się, zapadam w jawnie twardy sen
-nick podany przy rejestracji
otwiera się na (nieznane hasło)


to moja neologgia, nisza
nieistniejących słów, obręcz wody,
oczko pierścionka, tykające
uparcie tematu
wskazówki.


wtorek, 4 sierpnia 2015

landszaft


oddzielało ją od was niebo
w trzy linie: linię serca, linię
życia i linię rozumu. ktoś


przyczepił jej do pleców krzyżyk,
podwyższając głos; przekreślono
zwisający znak równości. na pięściolinii


przysiadł klucz gęsi.


niedziela, 2 sierpnia 2015

dedykowany*


pióro wyrywa się do ciebie ze skóry skrzy
(-dli) się każdy płomień. trzcina myśli
o tobie pieśni
nad pieśniami drżą jaskółki
wspomnień.


ja, schizofrenia


jestem sposobem przeżywania cielesności świata
pozagrobowego (pozującego na grobowy?);
rodzajem przetrawienia cierpienia,
po to tylko, by zasilić lusterko
kanalizacyjne źrenic. skan(d)alizować
twórczość, rozebrać (bez)
zwłoki. teraz je w sobie
noszę, aż obrosną(,) (z)duszą:


obłąkańczy śmiech, śmieszny obłęd, kontredans
macabre.