wtorek, 30 czerwca 2015

***


któregoś razu odkryjesz
moje odbicie w lustrze
biegnące (u)licami
nieba


za oknem będzie ten sam brak
klamek co we śnie
o ściskaniu ręki


odepniesz mi niewidzialny guzek
u duszy


któregoś dnia
pokochasz moje imię
i zna mię
– zapiszesz na ciele


sobota, 27 czerwca 2015

Czarne Słońce


obserwowałam tę gwiazdę od
zawsze, zwłaszcza
w dzień. na granicy świecenia –
pochłaniała. od zawsze.


obserwowałam tę gwiazdę od
siedmiu boleści, dotkliwą
jak kropka.


na czole kobiety
wypisane było: jestem
nietwoja, nie-
swoja. tylko patrząc
w niebo przestawała mieć wrażenie,
że stoi za lustrem. me*-Lana-
kolia, która ciągnie się we śnie
jak rozpruty wielokropek.


moja piękna apatia,
mój masoschizm wcieleń.






* me (ang.) – ja


czwartek, 25 czerwca 2015

antefacebook


– Czego najbardziej nie lubisz?
– Z jakiej kategorii?
– Z każdej.
– Tekstów, które ci wiszą. Jak również – kontekstów.


Nadir, najpiękniejsza z baletnic


dziś rozkłada lichtarz nieba –
różę wiatru, kryzę nocy –
wiedząc, że już nie potrzeba
miękczyć dyni na karocę


że wystarczy tylko usta
umiejętnie sobą tulić,
gdy nad głową wschodzi pustak
wsparty srebrną pointą chwili





Edgar Degas

środa, 24 czerwca 2015

z Gombrowicza


kot uduszony w opłatkach białej róży
opłotkami za( )ściankami kosmosu
pociągnięty za wróbla
do powrotu
w (ferr)wor


etykietowanie walizki


gdybym znalazła jeden
punkt oparcia – ruszyłabym
nad Ziemię – uzmy-
słowiłabym nie-Wy-
rażone. tymczasem puste
przebiegi łańcucha ro-
werowego smutków
i przyczep; na
przyczepkę – błękitna
naklejka: la Gun.


poniedziałek, 22 czerwca 2015

*** [żyletkie życie...]


żyletkie życie
ozwaja zwierzę
ci się ze zmiennych prądów
literackich eklektycznych (w)z*wodów
nieudowodnionych pląśnięć
w oboczne lusterka






* w-z – trasa od trzech lat bezskutecznie budowana w Łodzi


* [już nigdy nie nacisnę]


już nigdy nie nacisnę
zapadni klamki
zostanę tu gdzie jestem
[jeśli to dobre słowo, by określić
moje perpetuum fragile –
wiecznie zawracającą wisłę
pod ogniem strzałów w mordę]


niedziela, 21 czerwca 2015

szkielnia


w kalejdoskupie pamięci
ktoś mnie popełnił –
nie zdołam się już wykręcić
od mrocznej pełni


która roztwórczo rozkwita
nieciągłą trójcą
cydrowa suita
to ja – samobójstwo


piątek, 19 czerwca 2015

***


nie dostaniesz mojego listu – zmieni
się w listewkę na dnie (b)arki, przyłoży
kontury kontynentów do skrzynki
pierwszego kontaktu. rozko-
jarzy światliki, świat-
pliki. będziemy


eratowane.


grzyb nie


mam w gardle złą kani gulę –
sromotnie boję się ciebie
prawdziwy borowy królu
i gąbek hen w twoim niebie


i blaszek hen w twoim piekle
gwoździków na powitanie
tego co tylko zaciekle
da się przedzierżyć lub wcale


środa, 17 czerwca 2015

mapogeum albo niepodległość sobiewtórów


odegnam kruczki
znad czoła lądolodu
nakarmię cień Kukuczki
wiszący w progu


lustrzanego odbicia
co przekracza grani ce
wyrywszy bycie
w skali racicą


słone(cz)nicki


spróbuj napisać wiersz o niczym
wielkim jak nie przymierzając czarna
dziura spróbuj mnie wpisać w igiełki
mrozu na twarzy słonecznego
teleskopu spróbuj mnie


a napiszę wiersz który rozpłynie
się cały oprócz słodkiej


pestki


poniedziałek, 15 czerwca 2015

niż baryczny


sposób, w jaki odpinasz mnie
od płomienia, w otograficzne
atelier – atrapę
czasu – tak, ten ostatni
raz bębenek zapchał się
łuskami i łaską – miłoosierdziem
bożym, hożym noży
paraliżem i wyżem
astrologicznym


sobota, 13 czerwca 2015

Z listów niewys(y)ła(l)nych



Dla mnie jesteś bardzo wartościowym człowiekiem, m. in. dlatego, że nie zgadzasz się na wartościowanie. To trochę jak w stwierdzeniu:

„There are two kinds of people in the world: those who divide the world into two kinds of people and those who don't”.

Nie widzę nic złego w takiej dwu-znaczności, w ogóle – jeśli jesteśmy przy liczbach – trzy jest tą, której wyłącznie nie lubię (podobnie, jak najbardziej nie lubię czerwieni). Ostatnio przeczytałam coś takiego o trójce:

    „Duchem świętym wszelkich trójc i triad zawsze jest ironia. Mówimy o tym samym duchu, który niestrudzenie oscyluje nad wodami. Choćby w tej chwili spójrzmy na morza i rzeki, na jeziora i oceany. Oscyluje? Oscyluje.
    Ludzie dowcipnego serca potrafią się nawet opalać przy tych opalizujących oscylacjach”.

/Andrzej Sosnowski/

i ironicznie stwierdzam: w trójkątach jest zawsze najwięcej czerwieni. Szczęśliwi, którzy tego nie widzą, bo trójka jest dla nich tym, czym była dla mnie, nim w wieku 10 lat wynalazłam kolory samogłosek, spółgłosek i cyfr, by zdziwić się mocno dekadę później, odkrywając synestezje Rimbauda. Od tego czasu cierpię na dziwną symbólimię, która (przepraszam, nie będzie to miłe porównanie) każe mi wyrzucać z siebie wciąż te same zestawy symboli w różnych wariacjach. Bo mój rozwój arytmetyczny zakończył się z powyższych powodów na cyfrze dwa, potem już tylko widywałam rozmaite rzeczy (i nie były to rozwiązania).

A teraz, o godzinie 8., odwracam ją na plecy, by zobaczyć nieskończoność.



When the levee breaks


odwagi!
– powiedział – do koziorożca
(l)śni to, co wbijamy w oczka
korali, ale one wciąż
krwawią – (skor)piony
i poziomki. tamowanie


może wywołać ocean.








piątek, 12 czerwca 2015

cyclamen


na początku była próżnia
pompowana do serca przez umysł
absolutny bez(w)ład zegarowych wskazówek
inercja uśmiechu


później było serce
wyrywające się na wolność z klatki
piersiową butelczyną z nie(z)drożnym dżinem
geniuszem loci i Lorki
przedsionkiem piekła


potem będzie niebo
zabłysłe (o)Błokiem znikłe za (ch)murami
wiszące nad głową jak pączek (początek?)








abs trakcja


wyświetl mój kontur póki się nie kończę
jak poklatkowa trauma albo trumna
i nie odkładaj żadnego z połączeń
na ten katafalk gdzie muza zaumna


stroi wciąż miny oraz minarety
tak w polsce jestem i polskę wam zwracam
jak brakującą damkę do karety
która rosyjską ruletką przepłaca


czwartek, 11 czerwca 2015

wiersz antysymboliczny


i na obwodach zmyśleń
i w odwodach obliczeń
oMMMM i calvin chcą błyszczeć
przez wysokie ma(n)try( )ce


i w obwodach fig(ielków)
i w ogrodach szampionów
nie – spokojna piosenka
ale ciągły dźwięk dzwonów


w bujnym lesie symboli
w krzyż swastyka się skręca
byle tylko do woli
nad owieczką się znęcać


niedziela, 7 czerwca 2015

piątek, 5 czerwca 2015

kora


nie potrafisz sprzedać mnie na rynku
nie potrafisz sprzedać mnie na pniu
zamknij w ustach srebrną mandarynkę
która świeci gdy jesteś na dnie


bądź piosenką – niedopięcioliczę
słów które zamknąłeś w obole
błyskające z głębi rowów znietzscheń
połóż pestkę spokojnie na stole


czwartek, 4 czerwca 2015

warsztaty


wybierz
jedną z bajek
ale uważaj na
szczęśliwe zakończenia


(najpiękniejsze są bajki
które się nie kończą)


wybierz inny algorytm
w którym glony
obudzą się jako
struny man-dolin


wybierz inną de
kompozycję


wybierz inny
szkielet


tylko pamiętaj nie
pozwól by umarł twój ander-
sen


maszyna do życia


nauczę się znów
oddychać na godziny
na pęczki
na nic wszystkiego


ukręcę
łebek od szpilki
z powietrza


a ono
wkręci mnie
w watę cukrową


calutką z obłąkanych obłoków


środa, 3 czerwca 2015

LINGWIPEDIA (3)


ZDRADA – przychodzi i przeżmija

ZASKRONIEC – to, co często mamy z tyłu głowy

JĘZYK – (o)boli nas od narodzin do chwili, kiedy całujemy rzekę mówiąc: "styks, reszty nie trzeba"

BRZASK – głos, który utknął w ustach słońca

ALGORYTM – glony budzące się jako struny man-dolin


wtorek, 2 czerwca 2015

*** (przestaję umieć cię tracić...)


przestaję umieć cię tracić
do reszty i na drobne
drobniutkie zmarszczki przy oczach
cienie rzucają ognie

zimne jak ćmy sylwestrowe
zaraz je po-świat-liczę
ja – obłąkany snem człowiek
co próżnię nazwał księżycem


poniedziałek, 1 czerwca 2015

po czto

 
Ludzie dzielą się
na umrzyki i u_mrzonki.

Muzyka współczesna dzieli się
na kontr-alty i Control.

Miłość, jak niedoszła serenada, dzieli się
na tę bez adresata i tę bez wykonawcy.

A ja chcę być tylko twoim
priorytetem.


*** [zbyt pełna siebie...]


zbyt pełna siebie – mówiły o niej zazdrosne zwier-
ciała, a przecież była taka
jak one: samo-
dzielnie pusta świata. chciała podać komuś
koniuszek tęczy umoczony
we wspomnieniach, ale ich usta
zdmuchiwały słaniające
się słońca uś-
miechów, pocho-
dnie myśli o podskórnym po-
bycie, o pełgającym pło-
mieniu.
(Where do you have this heart, Fromm?
If I were Tales, I would tell you a fairytale).