poniedziałek, 6 kwietnia 2015
Synekdocha, Nowy Jork
taśmy, taśmy, taś – my.
jakbyśmy – gęsi – nie znali nigdy wspólnego
języka. a przecież nie raz udało nam się umówić w przebieralni
klisz. (ja potrzebowałam ino imion,
ty – tylko porównań. a może na odwrót?)
debilizm kompatybilności nie odstraszał
od kompa (w sumie wręcz przeciwnie!)
i wcale nie potrzebowaliśmy bardziej hardkorowych
hardware'ów, ani ty wcześniej, ani też ja – później.
pamiętasz?
obiecałeś mi tylko film,
nie – zerwanie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz