czwartek, 30 kwietnia 2015
LINGWIPEDIA (2)
klaser – urządzenie do spłaszczania i minimalizacji szerokich światopoglądów i uśmiechów, tradycyjnie montowane w polskich szkołach
obłęd – podstawienie lustra meduzie w negliżu
tęsknota – tę sknocić wyjątkowo łatwo, bo nie tęskni się za tym, co istnieje. Tęsknota jest rodzajem transparentnej żałoby. Modeluje rysy twarzy, maluje rysy we wnętrzu grobowca.
udolność – przeciwieństwo odgórności
wyborność – właściwość przysługująca wytworom sztuki wysokiej i niskiej odznaczającym się zasianiem alternatywy w odbiorcy; potocznie: świadomość, że dostęp do morza nie jest obligatoryjny; przykład: "Orlando".
wtorek, 28 kwietnia 2015
winyl
czas wybija wskazówkami lustro
w niebie. spada słupek rtęci,
zakwitają szyby. muszle mienią się
marmurem. kolejny pogrzeb, raz w tę,
raz w drugą stronę
klepsydry.
niedziela, 26 kwietnia 2015
Wdowa po Panu Bogu. Nadrodziny
Słowa znaczyły
skórę, na której wybielacze
wypaliły wiele białych
plam. Zna mię – szeptałam
sobie, ale nie da się uwierzyć własnym
wiatrospekcjom. Π razy ego
przeliczałam piegi, które formowały litery
alfabetu Braille'a – cierpkie grona
gniewu.
rozleczenie
Nie potrzebuję takiego konkre... Takiego konkretynizmu. Syna psy nerwowe, potraktowane naczelnym ketrelem, pozostawiają tylko psychostrupy. Tylko psychotrupy. Wszystkiego najlepszego – kolejny
smutny dzień wywoływania Alicji
na tę stronę lustra.
sobota, 25 kwietnia 2015
pstryk zaćmienia
pstryk
jest tym miejscem w twoim ciele, które wyczarowuje
kolejną noc resetowania pamięci ogniotrwałej
węgla powlekającego
ciszę. odzmysławia przyziemność – skal(owal)ny
pępek duszy. pewne słowa brzmią nie-
uchronnie jak odbite
w lustrze. pewnych słów się nie zapomina,
zanim się je jeszcze poznało, nawet jeśli
niczego nie oznaczają. pstryk – wyczarowujesz
głąb nocy rozrastającej się w lustro weneckie
zaćmienia.
Jest taka chwila przed wieczorem, kiedy równina chce nam o czymś opowiedzieć.*
pies je i czyta mi z ręki
zielone talerze latający dywan
na którym będzie się dokopywał powietrza
uchodzącego z małego czerwonego balonika słońca
przebitego sierpem księżyca
* Jorge Luis Borges
wtorek, 21 kwietnia 2015
pozwólcie nam zasadzić ja-błonkę
– Reneto, suknia w kolorze
kwaśnych jabłek sprawi, że nie sięgniesz więcej
nasieniem do nieba. Adamie, pokaż krtań –
kolejna kreska, co znaczy
dorosłość: mdłe
owoce noża*?
(Szarlotto, piecze jak jad
węża przestrzeń pomiędzy biciem sercem
a tr(i)umfem).
* "owoce noża" – tytuł tomiku Michała Murowanieckiego
piątek, 17 kwietnia 2015
dentystyka metafizyczna
chcę krzyczeć o tych rzeczach ostatecznych
że ich już nie będzie
stać na ości kości i wielkości
niefizyczne ale
z układu kostnego zostają tylko koronki
powtarzane na ślepo
naszym pseudokorzeniom
modlitewnym zakończeniom
nerwowym
czwartek, 16 kwietnia 2015
i co zrobić z płomieniem z piecyka pegazowego?
skoro jest ich dwóch, to na pewno jest i trzeci* –
– pustka pod mostem rąk, rozmowny samobójca –
tak daleko nie umiem doliczyć
życie przestępne
* cytat z "Szaleństwa dnia" Maurice'a Blanchota
środa, 15 kwietnia 2015
są dzieci starsze od świata*
gwiezdne wojny z wewnętrznymi rodzicami
wygra nas czas na man**-doli-nie-
pewnej własnego progu wy-trzymał-ości
Kali-nie powiedzieć coś us***-po-kajającego
sok z malin zaczyna błękitnieć pulsować
* cytat z wiersza Ewy Sonnenberg
** man (ang.) – człowiek
*** us (ang.) – nas
piątek, 10 kwietnia 2015
środa, 8 kwietnia 2015
* * *
chcę się ciebie napisać jak światła
odbitego w jądrach schorzałego kundla
wśród okien wieloramiennych cyrkli pajęczyn
nigdy nie wychodzących z użycia i poczucia
bólu kiedy spada pierwsza kropla
na rozpaloną głowę naszych żyran(t)doli
wyświadczam ci świat choćbyś miał zgubić go w lustrze
wtorek, 7 kwietnia 2015
LINGWIPEDIA
arafatka
papuga przeznaczonka
benzoesan
wyrasta po przejeździe Mercedesa
bóg
rzeka zamknięta na klucz
burza
błysk-kotliwość
las
miejsce, w którym tylko wegetarianie przetrwają
spośród wczasowiczów; znany też jako Las Vegans
piosenka
uchodzę z życiem jak zapach
nieustającej podróży
co nigdy nie dał się złapać
do jednej flaszki na dłużej
pijący z gładkich termosów
nie pamiętają o dżinie
co butelkowej się nocy
wysublimował by zginąć
a przecież geniusz nie znika
zmienia tylko szarlatana
który go w sobie zamyka
gdy czas upływa jak rana
poniedziałek, 6 kwietnia 2015
Synekdocha, Nowy Jork
taśmy, taśmy, taś – my.
jakbyśmy – gęsi – nie znali nigdy wspólnego
języka. a przecież nie raz udało nam się umówić w przebieralni
klisz. (ja potrzebowałam ino imion,
ty – tylko porównań. a może na odwrót?)
debilizm kompatybilności nie odstraszał
od kompa (w sumie wręcz przeciwnie!)
i wcale nie potrzebowaliśmy bardziej hardkorowych
hardware'ów, ani ty wcześniej, ani też ja – później.
pamiętasz?
obiecałeś mi tylko film,
nie – zerwanie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)