pytasz od kiedy nie żyję – od jutrzni
do świtu zajęta byłam odwracaniem
do
ściany lustra powieszonego na
znaku
zapytania. potem nastąpił świt
substancjalny jak mleko rozlane
z piersi galaktyki. nie różnił
się niczym od weluru
nocnego czuwania. wtedy
zrozumiałam że
są tym samym – srebrem lub p(l)atyną
że twoje pytanie
to kartka w nieskończoność
składana na dwoje
a ja nie umarłam – przeszłam tylko
w sp(l)azmatyczny stan skupienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz