i że nie
chciałaś
przejrzeć
się we mnie na oczy
-wistne
przypadki, miłosne k(r)oniki,
filmowe
zagrabienia
slajdów
pod dywan
z liści
księżyca,
(p)obrzmiewających
kwiatów słońca
i innych
gwiazd, stałych i zmiennych
współczynników,
p(o)różni
nas
zbęd(n)ą obietnicą
wiedzy bez
namiętności
jej
szukania, nawet teraz –
w błękitnym
domu, który, jak sobie
wyobrażamy,
wydostaje się z klatki
piersiowej
i zawisa na niebie metą, nimi;
zjawiskowym
Riglem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz