do mnie, manie! – krzyknął gwasz
– zgwieszony,
rozbełtany Bałtykiem przedmieści
tego, co i czarne na czerwonym
falochromym lak-musem szeleści
do
mnie-manii daleko, cynobrze,
temu, co manowiec topi w minii
bez pamięci
– niemniej, bardzo dobrze
skroić kwintą kwartę paronimii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz